<< wstecz
BULDOG - 2010 - Chrystus Miasta
2010-06-01
Kilka lat temu zespół Akurat - jeszcze z Tomkiem Kłaptoczem na wokalu - nagrał świetny utwór "Do prostego człowieka", w którym wykorzystano wiersz Juliana Tuwima. Dlaczego wspominam o tym kawałku recenzując nowy album Buldoga? Raz, że wokalistą tego zespołu został właśnie Kłaptocz, a dwa - na "Chrystusie miasta" aż roi się od poezji Tuwima.

Wydawało się, że odejście Kazika Staszewskiego oznaczać będzie koniec działalności Buldoga, kapeli założonej przez Piotra Wieteskę - byłego basistę i obecnego menadżera Kultu. Z perspektywy czasu można śmiało powiedzieć, że rezygnacja Kazika była decyzją słuszną. Jaki bowiem jest sens, by ścigać się samemu ze sobą? "Płyta" - buldogowy debiut sprzed czterech lat - mógł spokojnie ukazać się pod szyldem Kultu i byłby jedną z najlepszych pozycji w dyskografii tej grupy.

Paradoksalnie, ale o "Chrystusie miasta" można napisać to samo. Jeżeli komuś w ostatnich propozycjach Kultu brakowało klimatu nagrań tego zespołu z lat osiemdziesiątych, znajdzie to właśnie na albumie Buldoga. Ba, nawet Kłaptocz frazuje dziwnie znajomo... ("Prośba", "Kamienice"). Ale może w tej konwencji nie można inaczej?

"Chrystus miasta" to godzinna muzyczna i tekstowa uczta. Nie przypuszczałem, że utwory Tuwima - znanego gawiedzi przede wszystkim z "Lokomotywy" i "Ptasiego radia" - tak znakomicie sprawdzą się w rockowej oprawie. "Dom jak więzienie/Kamienna twierdza/Ludzie codziennie na siódme piętra/Dźwigają serca/Odpoczywają i wyżej idą/I liczą stopnie/Stają przy oknie/I na podwórze patrzą samotnie". Albo: "Więc przestańcie udawać lwy/Śmieszni ludzie, obwieszeni gwiazdami/Pamiętajcie, że tutaj - My/Zamyśleni przechodnie/My jesteśmy tu generałami". I jeszcze taki fragment: "Straszne mieszkania/W strasznych mieszkaniach/Strasznie mieszkają, straszni mieszkańcy/Pieśnią i kopciem pełznie po ścianach/Zgroza zimowa, ciemne konanie/Od rana bełkot/Bełkocą, bredzą/Że deszcz, że drogo, że to, że tamto/Trochę pochodzą, trochę posiedzą/I wszystko widmo, i wszystko fantom". Prawda, że niedalekie od liryków Kazika Staszewskiego, Grabaża, bądź całej ekipy zbuntowanych punkowych tekściarzy?

Tuwim nie jest zresztą jedynym wielkim poetą, po którego teksty Buldog sięgnął przygotowując "Chrystusa miasta". Dwukrotnie pojawia się Stanisław Barańczak, zaś album kończy przejmująca wersja "Deszczu jesiennego" Leopolda Staffa. Klimat niczym z "Riders On The Storm" Doorsów plus wsamplowany krzyk Roberta Planta - miód! Gwoli ścisłości: jeden tekst popełnił także sam Kłaptocz ("To nie jest moja ziemia") i ... całkiem udanie wpisał się nim w poetykę płyty.

Przyznam szczerze: "Chrystus miasta" podoba mi się nawet bardziej, niż bardzo dobra Kultowa "Hurra!" Tak sobie myślę, że ministerstwo od edukacji powinno wprowadzić ten album jako obowiązkową pomoc naukową na lekcjach polskiego w szkołach średnich. Zyskałby i polski rock (może parę osób udałoby się do tej muzy przekonać), a i przekaz kilku zasłużonych twórców trafiłby do szerszego grona, które po tomiki poezji raczej nigdy nie sięgnie...

9,5/10

Robert Dłucik
Komentarze
(dodaj komentarz)
2010-08-25
no chyba, żeby ją pogrzebać na zawsze... chcesz usmiercić pisarza-umieść go na liście lektur
ZAZA
2010-08-25
no chyba, żeby ją pogrzebać na zawsze... chcesz usmiercić pisarza-umieść go na liście lektur
ZAZA
2010-07-16
popieram, że \"że ministerstwo od edukacji powinno wprowadzić ten album jako obowiązkową pomoc naukową \"
mamurluk